Zaszczepienie 18 celebrytów to prowokacja lepsza niż te z czasów PRL. Gdyby ktoś do mnie zadzwonił z pytaniem, czy chcę się dzisiaj zaszczepić przeciw Covid, bo są dodatkowe dawki, które mogą się zepsuć oczywiście odpowiedziałbym tak. No i byłbym ugotowany. Dzisiaj toczą się „dyskusje”, czy elity stanęłyby w obronie Krystyny Pawłowicz tak jak bronią Krystyny Jandy. Wszak łączy je imię i kultura. W przypadku Jandy wysoka, w przypadku Pawłowicz specyficzna i… alternatywna. No i mamy klasyczny konflikt zastępczy, który ma odwrócić uwagę suwerena od najbardziej istotnego problemu. Proces szczepień nie jest przygotowany. A dylemat czy lepiej wylać szczepionkę wartą 100 złotych czy zaszczepić tego nieszczęsnego celebrytę to problem idioty. Taki polski, typowy dla nas. Jak w dowcipie o krowie, która zdechła. Chłopek miał od złotej rybki dostać lepszą. Powiedział nie – chciał, żeby sąsiadowi też zdechła. Nie będą się postkomunistyczne złogi aktorskie szczepić. Lepiej to wylać i zaorać.